Czasy podróżowania nad rzekę z tarą i koszem z bielizną minęły bezpowrotnie. Pieluszki tetrowe ustąpiły miejsca Pampersom, a albumy z czarnobiałymi fotografiami naszych pociech zamieniły się w foldery ze zdjęciami na naszych laptopach. Zmieniło się wiele. Większość na lepsze. Współczesne mamy mają do dyspozycji masę fantastycznych gadżetów, które sprawiają, że codzienne trudy macierzyństwa nie są tak uciążliwe. Dzisiaj opowiem Wam o pięciu tych najważniejszych – niezastąpionych.
Podgrzewacz do butelek – kiedyś gadżet dostępny tylko dla wybranych. Aktualnie must have dla każdej mamy. Podgrzewacz do butelek jest dla matki takim samym dobrodziejstwem jak przenośny komputer dla biznesmena. Oszczędność czasu, energii i nerwów w najlepszym wydaniu.
Blender – kolejny, zaraz po podgrzewaczu do butelek, dobrodziej ludzkości. A dokładnie tej matczynej części ludzkości. Niezbędny podczas rozszerzania diety malucha. Małe, proste w użyciu urządzenie, doskonale wpisuje się w rytm codziennego przygotowywania posiłków dla naszych pociech. Jeden przycisk, kilka chwil i wyszukane danie trafia wprost do buzi naszego dziecka, bez obaw o zakrztuszenie. Przydatny również do produkcji dietetycznych koktajli, którymi walczymy z pociążowym tłuszczykiem „tu i tam”.
Nawilżacz powietrza – niezastąpiony zimą podczas sezonu grzewczego. O tym, jak ważny jest odpowiedni poziom nawilżenia powietrza dla naszego malucha nie muszę pisać. O tym, jak męczące mogą być próby nawilżenia powietrza domowymi sposobami – jak najbardziej. Mokry ręcznik na kaloryferze wyschnie, zanim zdążymy przejść w fazę snu głębokiego albo zaleje nam podłogę, kiedy postanowimy przechytrzyć proces suszenia. Zbiorniki doczepiane do grzejników pleśnieją i trudno je zamontować/zdemontować. Nawilżacz natomiast utrzymuje stały poziom nawilżenia powietrza, który w lepszych modelach możemy zaprogramować w wielu opcjach. Dodatkowo jest po prostu ozdobą, a w wielu przypadkach również lampką nocną. Wielofunkcyjność – to lubię.
Elektroniczna niania – w dobie pośpiechu i powszechnego braku czasu każda minuta błogiego snu czy samodzielnej zabawy naszego dziecka jest dla nas dobrodziejstwem. Tylko jak takie dzieciątko zostawić samo sobie i pójść np. do kuchni, żeby zrobić obiad? Z pomocą przychodzi nam elektroniczna niania. Wersje podstawowe umożliwią nam „podsłuchiwanie” dziecka. Zaawansowane modele wyposażone są już w kamery, których obraz możemy odbierać na specjalnych, przenośnych wyświetlaczach albo smartfonach. No właśnie! Smartfonach!
Smartfon – mistrz mistrzów XXI wieku. Oprócz stałego kontaktu ze stęsknionym mężem i rodziną łaknącą MMSów naszej pociechy, oferuje nam jeszcze multum funkcji. Od aplikacji wszelkiej maści, które zastąpią nam kalendarzyki i zestawienia codziennych posiłków, wzrostu czy masy ciała naszego dziecka, po mobilne encyklopedie z dostępem do wszechwiedzącego internetu, który zna odpowiedź na większość niepokojących nas kwestii. A kiedy dziecko podrośnie i zechcemy chwili tylko dla siebie, podsuwamy maluchowi aplikację z miałczącym kotkiem albo skaczącymi kulkami i rozkoszujemy się smakiem ciepłej kawy i pysznego ciasteczka w przerwie pomiędzy trudami dnia codziennego.
Macierzyństwo XXI wieku ma zupełnie inny wymiar od tego, z opowieści naszych mam czy babć. Pomijając aspekty psychologiczne czy kulturowe mamy zdecydowanie łatwiej. Właśnie dzięki takim gadżetom, jak te, wymienione powyżej. Techonologia ułatwia wiele obszarów naszego życia. Warto korzystać z jej dobrodziejstw. Nie zapominajmy jednak o zdrowym rozsądku i czystej miłości do dziecka, których nie zastąpi nam żaden gadżet.
Tekst pozyskany z archiwalnej wersji strony technologicznie.pl – Napisany przez autora bloga.
Treści, które warto przeczytać, żeby poznać zdanie innych i móc się do nich odnieść
Link dla osób, którzy poradzą sobie z interesującym tematem